Witaj

 

Początki tej strony sięgają roku 1995 kiedy moje postrzeganie świata przestało się zgadzać z tym, co o nim słyszałem. Albo może tylko widziałem więcej niż chciałem widzieć – właściwie nie wiadomo. Strona rozwijała się powoli, najpierw była pisana w html’u, potem zmieniana kilka razy, aż do takiej formy jak obecnie. Ostatnia, długa przerwa – od 2006 do 2013 r. spowodowana była awarią, brakiem czasu i pewnie kilka rzeczy jeszcze mógłbym wymienić.

Wpisy były tworzone w różnych latach – od 1996 r. do 2006 r. Te wszystkie oznaczone są kategorią „wpisy archiwalne”. Część zawartych w nich informacji już dawno nie jest aktualna – część nadal pozostała bez zmian. Pozostaje mi tylko mieć nadzieję, ze obecne spostrzeżenia będą równie ciekawe.

Dla wyjaśnienia – nie owijam w bawełnę, nie jestem poprawny politycznie, jak mi się coś nie podoba to krytykuję; chwalę jak coś uważam za dobre. I nie uważam, że tylko mój pogląd jest słuszny. Znacznie lepiej jest jak każdy ma swój.

Jeśli się komuś nie podoba mój styl pisania lub treść  – zawsze pozostaje Interia, Onet lub Pudelek.

I przepraszam za chwilowy bałagan. Właśnie przepisałem stronę z kopii z 2007 roku. Uporządkowanie tego zajmie mi trochę.

A teraz – zapraszam. Chciałbym, żeby strona ta była okazją do odprężenia, czegoś w rodzaju chińskiej herbaciarni, chociaż zdaję sobie sprawę, że większość tematów jest irytująca sama w sobie. Może jednak – mimo wszystko – mile spędzisz tu czas. Zrób sobie herbatę tak jak lubisz – zieloną, czarną, yerbę i usiądź sobie wygodnie.

 Posted by at 08:56

  One Response to “Witaj”

  1. U niektórych ludzi sposób postrzegania świata wykracza poza zbiorowe złudzenie, jeszcze u innych wykracza daleko poza zbiorowe złudzenie wraz z mniemaniem o sobie samym. Na początku potrzebni są nauczyciele, potem stają się oni przyjaciółmi.
    Ludzie w każdych czasach żyli w iluzji matrixu. Dziś do tego stopnia są skołowani, że nie widzą (lub nie chcą widzieć) co im realnie nad głowami rozpylają. Moja obserwacja „chemtrails” trwa już trzy lata. Najczystsze niebo nad Polską (pomijając naturalne zbiorowiska chmur) jest w czasie frontów atmosferycznych z kierunków pólnocno-wschodnich a przy dłuższym froncie – z kierunku wschodniego.
    Wnioski przyczynowo-skutkowe są proste. Koncentracje „chemtrails” zawsze będą utrzymywały się nad naturalnymi koncentracjami chmur, gdyż pułap rozpylania sięga 10 – 12 km (naturalne chmury nie osiągają takiego pułapu). Po czasie opad chemiczny sięga chmur naturalnych i miesza się z nimi.
    Pytanie zasadnicze : kto to robi i dlaczego? Moje obserwacje, syntezy i intuicje sprowadzają się do jednego – świat stał się jednym wielkim globalnym obozem, gdzie eugenikę prowadzi się w białych rękawiczkach (wprowadza się nawet nowe ustawy w tym celu przy znikomych protestach ludzi świadomych a aborcja i eutanazja przyjmują znamiona humanitaryzmu i demokracji).
    Śladem szczepionek dotarłam do tej strony i odnośnie właśnie ich mam podobne zdanie. Dlaczego do tej pory, po kilkudziesięciu latach prób laboratoryjnych i klinicznych wraz z historią szczepień, w obecnej dobie, nie wynaleziono innych konserwantów dla szczepionek. I dlaczego mnie to nie dziwi…

    „Złapałam” tydzień temu paskudnego wirusa (objawy na to wskazywały) i postanowiłam zdać się na mądrość natury, mądrość własnego ciała. Postanowiłam „przede wszystkim nie szkodzić”. Kilka dni miałam gorączkę pow. 38 st. Pierwszy dzień bolał mnie każdy mięsień, jak po pobiciu. Nie miałam apetytu na nic, nie chciało mi się nawet pić. Piłam tylko zieloną herbatę, jadłam zmielony pyłek kwiatowy, ziemię okrzemkową i żółtka jaj (od szczęśliwych kur). Oczywiście nie brałam żadnych prochów. Stwierdziłam, że systemowi immunologicznemu nie należy przeszkadzać ale go wspierać – bo on sam podpowiada, co należy robić. Gdyby gorączka doszła do 39 st, wówczas być może wzięłabym prochy na zbicie temperatury. Zawsze miałam problemy immunologiczne (azs , objaw Raynouda dziedziczne) i ryzykowałam gorączkowaniem kilka dni, gdyż mogłyby nastąpić odczyny pochorobowe. Organizm mam odkwaszony – nie jem pieczywa (gluten), wspomagam się kasza jaglaną, mięso wykluczyłam trzy lata temu, więc może moje ciało odwdzięczy się dobra kondycją.
    Jak na tydzień chorowania, czuję się nawet nieźle, lepiej niż kiedykolwiek po zwykłym przeziębieniu.
    Doszłam do wniosku, że natura nie lubi dróg na skróty. To jedna z lekcji pokory.
    Dziękuje za wysłuchanie i życzę zdrowia.

 Leave a Reply

You may use these HTML tags and attributes: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>

(required)

(required)