sie 132013
 

Dźwięki, które pomagają


O dźwiękach w naszym życiu można napisać bardzo wiele. Jest ich mnóstwo – jedne pomagają, inne doprowadzają nas do chorób. Chciałbym tu przedstawić dźwięki, które mogą nam pomóc w medytacji, uspokojeniu się lub – bardzo ogólnie – mogą nam pomóc.

Dźwięk ALPHA (według J. Silva)

Mózg człowieka wysyła fale o różnych częstotliwościach. Grupy częstotliwości nazwano odpowiednio: beta, alfa, theta, delta. Beta jest to stan rozbudzenia i aktywności, alfa jest to (częstotliwość fal mózgowych odpowiadających) stan rozmarzenia, lekkiej medytacji, lekkiego snu lub modlitwy. lt alttheta jest to stan głębokiej medytacji, snu. Delta – tak właściwie nie wiadomo.

Podczas medytacji lub relaksacji staramy się uzyskać fale mózgowe o częstotliwości z zakresu Alfa. Ułatwia to między innymi przeprowadzenie medytacji, uspokojenie, wzmacnia układ obronny organizmu, stymuluje procesy lecznicze w organizmie. (Więcej o medytacji – Jak można sobie pomóc/medytacje/po co medytować?)

Dźwięku o częstotliwości Alfa człowiek nie słyszy. Jest to dzwięk o częstotliwości 10 Hz, a dolna granica słyszalności człowieka to 20 Hz. J. Silva zauważył, że takie same efekty można uzyskać stosując dźwięk o częstotliwości 600 Hz i przerywając go 10 razy na sekundę. Słuchając tego dzwięku mózg „dostraja” się do tej częstotliwości – pomaga to utrzymać się w stanie Alfa – zwłaszcza początkującym.

Jednak medytacja nie jest jedynym sposobem wykorzystania tego dzwięku. Może on być jeszcze wykorzystywany do dwóch rzeczy.

Pierwsza z nich to leczenie. Badania dowiodły, iż dźwięk o częstotliwości 10 Hz wzmaga leczenie. Jeśli kogoś boli np. głowa – niech włączy dźwięk Alfa (np. w magnetefonie) i niech położy się przy głośnikach. NIE S£UCHAWKI. Głośniki emitują odpowiednią falę akustyczną oddziaływując również na skórę, nie tylko na słuch, a słuchawki powodują wyłącznie słyszenie dźwięku, no – i może masaż ucha. Jeśli głośniki można przesunąć proszę je ustawić po dwóch stronach głowy i włączyć dźwięk. Głośność ustawiamy na granicy słyszalności. To nie budynek ma drżeć w posadach – dzwięk ma być lekko słyszalny. To wszystko. Po 10-15 minutach ból (oczywiście nie każdy – cudów nie ma, w każdym razie nie na zamówienie) znika. Głośniki można przykładać do: kolana, brzucha, ręki, nogi – gdziekolwiek boli. Jeśli ktoś ma magnetofon z wbudowanymi głośnikami po prostu ustawia go w pobliżu bolącego miejsca. Ale to nie tylko ból. Dzwięk Alfa pomaga lerzyć rany, oparzenia, stłuczenia, złamania – właściwie wszystko co się leczy. Dźwięk można zastępić masażem, z „drgającymi” rękami o częstotliwości 10 Hz – leczy częstotliwość oddziaływań a nie sam dźwięk. Jednak magnetofon jest wygodniejszy.

Drugie zastosowanie to … uspokajanie. Kiedy wchodzimy do domu wściekli, mamy ochotę zagryźć dzieci, żonę (lub męża) posiekać na plasterki i upiec w frytkownicy – zamknijmy się w pokoju, łazience, kuchni, gdziekolwiek i włączmy ten dźwięk. Tak żeby było słychać w pomieszczeniu, ale również na granicy słyszalności. Posiedźmy w tym pomieszczeniu przez 10-15 minut. Jeśli kogoś nosi może żuć suchą bułkę. Potem już można się spokojnie przywitać z rodziną. Uwaga – działa tylko kiedy osoba CHCE się uspokoić – zamykanie na siłę kogoś w łazience i puszczanie mu dźwięku Alfa nic nie da.

Jeszcze kilka słów o muzyce relaksującej. Muzyka relaksacyjna działa na umysł lecz słuchając jej mózg nie „zwalnia”. Umysł jest zrelaksowany lecz pracuje z częstotliwością dziennej świadomości. Medytacja jest utrzymaniem stanu umysłu z częstotliwością podobną do częstotliwości snu. Jest jakby zwolnieniem pracy umysłu (nie jest to zwolnienie procesów myślowych) a nie tylko jego uspokojeniem.

Lewa półkula mózgowa jest stymulowana raczej przez natężenie dźwięku, a prawa przez piękno muzyki. Piękna muzyka może być bardzo cicha i tak stymuluje prawą półkulę. Głośna muzyka musi być głośna, by stymulować lewą półkulę – stąd dyskoteki grające coraz głośniej. Nie ma to nic wspólnego z pięknem muzyki – konieczne jest granie głośnej muzyki.

Dźwięk Alfa jest czymś stałym, odwrotnie do muzyki, czymś monotonnym, za czym umysł i mózg będzie mógł podążać.

Dźwięk Alfa (mp3) 5 minut – ok. 5 MB

Wykorzystano informacje z http://www.ultramind.ws/alpha_centering_sound.htm

 Posted by at 08:49
sie 132013
 

Medytacja z drzewem


Jest to wersja medytacji w której potrzebne jest prawdziwe, żywe drzewo. Drzewa szukamy w lesie, najlepiej dużym i zdrowym. Chodzi o to, żeby drzewo było duże, silne i zdrowe. Powinno rosnąć na terenie w miarę czystym, bo drzewa np. w Katowicach same potrzebują pomocy.

Wybieramy sobie duże, ładne, dorodne drzewo. Takie, które nam się podoba. Może być iglaste, liściaste – jakiekolwiek. Siadamy sobie koło niego, opierając się o nie plecami lub stajemy tyłem i opieramy się o nie lub stajemy przodem i obejmujemy je lub stajemy przodem i kładziemy dłonie po obu jego stronach – do wyboru. Jeśli pod drzewem jest mrowisko – nie siadamy.

Teraz zamykamy oczy i witamy się z drzewem. Prosimy o skorzystanie z jego uzdrawiających sił. Otwieramy się na jego energię, stajemy się jednością z drzewem. Oddychamy liśćmi i czujemy jak przez korzenie wpływa w nas odżywczy sok. Możemy sobie wyobrazić aurę drzewa jak odżywia nasze ciało. Ważne jest, abyśmy czuli się jak najbardziej „drzewiasto” i jak najbardziej luźno. Bez napięć (umysłowych) bez zbytniego myślenia. Bądźmy z drzewem.

Medytujemy z drzewem jak długo chcemy. Po skończeniu dziękujemy drzewu, otwieramy oczy i … idziemy dalej radośni i szczęśliwi.

 Posted by at 08:41
sie 132013
 

Medytacja KARMAPY: „Trzy Światła”


Jest to krótka wersja medytacji „trzech świateł” Karmapy. Ole Nydahl przekazał ją po to, abyśmy mogli wykorzystywać każdą chwilę przerwy w codziennych zajęciach do pracy nad osiągnięciem oświecenia.

Czujemy bezkształtny strumień powietrza, które wchodzi i wychodzi przez nos. Wszystkim myślom i dźwiękom pozwalamy przepływać, nie skupiamy się na nich.

Myślimy o czterech podstawowych prawdach, które pobudzają nasze dążenie do oświecenia.

Myślimy o wielkiej możliwości, jaka otwiera się przed nami w tym życiu. Widzimy, że możemy, dla dobra wszystkich istot, posługiwać się metodami ukazanymi przez Buddów.

Pamiętamy o nietrwałości wszystkiego, co uwarunkowane, rozumiejąc, że jedynie otwarty, przejrzysty i nieograniczony umysł jest tym co nigdy nie ginie. Nie wiemy ile czasu jeszcze nam zostało żeby to rozpoznać. Kiedy to zrozumiemy, medytowanie staje się czymś bardzo ważnym.

Myślimy o prawie przyczyny i skutku, uświadamiając sobie, że sami decydujemy o tym, co się wydarza, że nasze poprzednie działania, słowa i myśli stały się światem, w którym dzisiaj żyjemy i że również w tym momencie zasiewamy nasiona przyszłości.

Wreszcie uświadamiamy sobie dlaczego musimy pracować nad umysłem. Z jednej strony dlatego, ze oświecenie jest ponadczasową, najwyższą radością, doskonalszą od wszystkiego co znamy, a z drugiej strony dlatego, że dopóki sami tkwimy w pomieszaniu i cierpieniu nie możemy skutecznie pomagać innym. Ponieważ nie umiemy panować nad umysłem tak, jak byśmy tego pragnęli, chcemy się uczyć od tych, którzy mogą nam to pokazać.

Przyjmujemy Schronienie w Buddzie – absolutnym stanie umysłu, w naszej wewnętrznej prawdzie. Przyjmujemy Schronienie w Dharmie – naukach, które prowadzą nas do stanu Buddy.

Przyjmujemy Schronienie w Sandze – naszych przyjaciołach i tych, którzy pomagają nam na drodze – w praktykujących. Przede wszystkim zaś przyjmujemy Schronienie w tym, przez którego te trzy Schronienia przychodzą do nas jako błogosławieństwo, inspiracja i ochrona – w naszym Lamie Karmapie.

Jeżeli brak nam czasu na te przygotowania, możemy od razu przystąpić do następnej fazy medytacji.

Nasze ciała, ciała przyjaciół w tym pomieszczeniu, ściany wokół nas, ziemia pod nami – wszystko to staje się jak sen i stopniowo rozpuszcza się w przestrzeni. W sposób naturalny spoczywamy w tym stanie i czujemy się w nim zupełnie swobodnie.

W tej otwartości, która nie jest „nicością”, a w której manifestuje się swobodnie całe bogactwo umysłu, pojawia się przed nami, jako pole energii i światła, promieniująca, przejrzysta forma naszego Lamy Karmapy.

Na głowie ma czarną koronę, której widok budzi w nas najgłębsze stany otwartości, Jego twarz jest złocista i łagodna. Spogląda na nas życząc nam wszystkiego co dobre. W rękach skrzyżowanych na sercu trzyma dordże i dzwonek. Siedzi w pozycji medytacyjnej otoczony tęczowym światłem.

Głęboko pragniemy urzeczywistnić, dla dobra innych, wszystkie Jego właściwości i otwierając się przed Nim myślimy lub mówimy:

„Kochany Lamo! Ty, który jesteś esencją wszystkich Buddów, prosimy Cię, daj nam błogosławieństwo, które usunie niewiedzę i zaciemnienia umysłu, nasze i wszystkich istot. Spraw, aby ukazało się w nas bezczasowe, przejrzyste światło – prawdziwa natura naszego umysłu”.

Kiedy wyrażamy to głębokie życzenie, Karmapa przybliża się i jest bezpośrednio przed nami.

Teraz z czoła Karmapy, spomiędzy Jego brwi, promieniuje bardzo potężne, przejrzyste, białe światło. Wnika przez nasze czoło i wypełnia głowę. Dzięki mocy tego światła rozpuszczają się zahamowania w naszym mózgu i systemie nerwowym. Wszystkie złe działania, choroby i blokady w naszym ciele roztapiają się całkowicie w przejrzystym, białym świetle i stajemy się zdolni do dawania innym miłości i ochrony.
Spoczywamy w przejrzystym, białym świetle wypełniającym naszą głowę i wewnętrznie słyszymy głęboką wibrację sylaby „OM”.

Teraz z gardła Karmapy przed nami promieniuje intensywnie czerwone światło, wnika ono bezpośrednio w nasze usta i gardło i wypełnia je. Dzięki mocy tego światła wypalają się wszelkie pomieszane energie naszej mowy. Znikają wszystkie, przynoszące szkodę słowa i nasza mowa staje się wyrazem współczucia i mądrości – narzędziem służącym dobru innych.
Spoczywamy w tym czerwonym świetle, które wypełnia nasze usta i gardło i wewnętrznie słyszymy głęboką wibrację sylaby „AH”.

Teraz z centrum ciała Karmapy, na poziomie serca, promieniuje intensywne, przejrzyste, ciemo-niebieskie światło, wpływa do naszego ośrodka serca wypełniając go całkowicie. Dzięki mocy tego światła rozpuszczają się przeszkadzające uczucia, znikają wszelkie skrajne poglądy i nasz umysł staje się spontaniczną radością pojawiającą się naturalnie w przestrzeni.
Utrzymujemy to niebieskie światło w ośrodku serca i wewnętrznie słyszymy głęboką wibrację sylaby „HUNG”.

Teraz te trzy światła płyną do nas jednocześnie i koncentrujemy się, najlepiej jak potrafimy, na trzech ośrodkach, naraz:
przejrzystym, białym świetle w czole,
czerwonym świetle w gardle
i niebieskim świetle w sercu.

W ten sposób otrzymujemy pełną istotę Karmapy o Jego Mahamudrę. Utrzymując te trzy światła w umyśle mówimy głęboką mantrę, która znaczy: „Aktywności wszystkich Buddów działaj przeze mnie”.

Mówimy ją jak chcemy: cicho lub bezdźwięcznie, koncentrując się na trzech światłach.

… KARMAPA CZIENNO…

Teraz złocista, przejrzysta forma Karmapy stopniowo rozpuszcza się w tęczowe światło. Rozpuszcza się także czarna korona i całe te światło spływa teraz na nas, wnika i wypełnia nas. Podobnie jak woda wpływa do wody i stają się nierozdzielne, tak samo umysł wszystkich Buddów łączy się z naszym i spoczywamy w tym nieograniczonym, łagodnym i promieniującym stanie, najlepiej jak potrafimy.

Gdy czas już powrócić do stanu aktywności, z przestrzeni stopniowo wyłania się świat – czysty i promieniujący. My oraz wszystkie istoty pojawiamy się jako Buddowie i Bodhisattwowie, niezależnie od tego czy rozpoznajemy to czy nie. Wszystkie dźwięki są wibrującą mantrą, a wszystkie myśli i przeżycia są wspaniałe po prostu dlatego, że mogą się wydarzać ukazując nieograniczoną moc umysłu.

Zachowujemy to czyste widzenie we wszystkich codziennych sytuacjach, robiąc jednocześnie to co konieczne na poziomie praktycznym, a w ciągu dnia zawsze gdy to możliwe przywołujemy Karmapę przed nami i ponownie przyjmujemy od Niego trzy światła.

W końcu wyrażamy głębokie życzenie oby całe dobro nagromadzone dzięki tej medytacji stało się nieograniczone, popłynęło do wszystkich istot i oddaliło od nich cierpienie, oby dało im jedyną trwałą radość – Mahamudrę, rozpoznanie natury własnego umysłu.

Możemy powiedzieć to po tybetańsku
GE ŁA DY JI NIUR DU DA
CZIAG DZIA CZIEN PO DRUB DZIUR NE
DRO ŁA CZIK CZIANG MA ŁY PA
DE JI SA LA GE PAR SZIO
KARMAPA CZIENNO

Tę medytację możemy praktykować bez użycia tekstu i bez fazy przygotowawczej, podczas przerw w codziennych zajęciach, np. czekając na autobus lub w czasie przerw w pracy. Wtedy wizualizujemy Karmapę przed sobą, przejmujemy białe światło z Jego czoła w swoje, czerwone z Jego gardła w swoje gardło i usta i niebieskie światło z Jego ośrodka serca do swojego serca. Przyjmując te trzy światła naraz, mówimy mantrę KARMAPA CZIENNO, a potem rozpuszczalny formę Karmapy w światło, które łączy się z nami.

Medytując w ten sposób będziemy się cały czas rozwijać. Jego świątobliwość Karmapa nam to gwarantuje.

 Posted by at 08:40
sie 132013
 

Medytacja: dobre miejsce


Czasami jest tak, że mamy wszystkiego serdecznie dosyć. Na jakąkolwiek pracę patrzymy jak na meduzę (pod warunkiem, że ktoś nie potrafi patrzeć na meduzy, jak ktoś potrafi – może być coś innego), własnych domowników chcielibyśmy wysłać gdzieś na dalekie wakacje, na przykład na księżyc.

Nasze samopoczucie można w dosyć dokładny sposób określić wierszem:

Mocny sznurek namydlić,
pętlę zgrabną uładzić
hak stalowy umocnić,
sznur zawiesić,
łeb wsadzić

Marzymy o jakimś spokojnym kątku, gdzie będziemy tylko my i nikt inny. Gdzieś, gdzie można odpocząć.

Nie zawsze możemy wyjechać na wakacje, zwłaszcza jak jest np. październik i szkoła się właśnie zaczęła lub też właśnie jest grudzień i w pracy nagle wszystko trzeba zrobić do końca roku.

Chciałbym tutaj przedstawić prostą medytację. Jeśli komuś nie podoba się słowo „medytacja” może to nazwać „technika relaksacyjna”.


Wybieramy sobie wygodne miejsce. Gdzieś, gdzie nie będzie dzwonił telefon, pani z telewizora czy radia nie będzie nam wmawiać, że do szczęścia brakuje nam tylko lodówki, nikt nam nie będzie chodził po głowie. Może to być fotel, krzesło, cokolwiek. Może to być pozycja zen lub kwiatu lotosu – co kto lubi. Nie może to być pozycja leżąca. Zazwyczaj medytacja nie wychodzi w pozycji leżącej, a jedyne co uzyskamy to to, że zaśniemy. I tu mała uwaga. Jeśli jesteśmy zmęczeni, a mamy np. 30 minut lub też godzinę czasu. Jeśli nie jesteśmy wściekle niewyspani i oczy nam się same nie zamykają – lepiej jest odpocząć medytując niż śpiąc. Mając nawet godzinę czasu – lepiej jest poświęcić 15 minut na medytacje niż całą godzinę na sen. Będziemy o wiele bardziej wypoczęci i w lepszej kondycji umysłowej.

Dobrze, wracamy do medytacji. Siadamy sobie wygodnie. Nie krzyżujemy rąk i nóg. Jeśli siedzimy na krześle ręce układamy na kolanach. Zamykamy oczy. NIE myślimy o tym, czy wyłączyliśmy żelazko, kuchenkę cokolwiek. Jeśli jest coś, co nas niepokoi – wstańmy, sprawdźmy to i wróćmy na miejsce. Zamykamy usta i językiem dotykamy podniebienia. Oddychamy przez nos i wyłącznie przez nos (z wyjątkiem osób z chwilowym katarem, oczywiście). Jeśli mamy otwarte usta – lekko – staramy się nadal dotykać językiem podniebienia. Oczywiście lekko. W postawie medytacyjnej nie może być żadnych napięć. Oczu, ramion, głowy, stóp, palców – żadnych.

Zamykamy oczy. Wyobraźmy sobie swoje idealne miejsce wypoczynku. Takie miejsce, gdzie czujemy się lub czulibyśmy się najlepiej jak tylko możemy. To może być gdzieś, gdzie byliśmy lub gdzieś gdzie bardzo chcielibyśmy być. To może być miejsce na ziemi, w chmurach, gdziekolwiek. Możemy siedzieć na rogu księżyca i podziwiać galaktyki. Możemy siedzieć w ptasim gniazdku w jakiejś puszczy, możemy być w mrowisku na etacie królowej. Cokolwiek, nawet coś, co nie istnieje. Będę opisywał to na podstawie słonecznej łąki.


Wyobraź sobie, że jesteś na łące. Jest pełnia lata, niebo jest zupełnie czyste – idziesz po łące. Pod nogami masz miękką trawę, polne kwiaty i zioła. Jest wcześnie i słońce nie zdołało jeszcze wysuszyć kropelek rosy – idąc boso czujesz jak rosa moczy twoje stopy. Kierujesz się ścieżką do lasu. Po chwili ścieżka wyprowadza cię nad brzeg rzeki. Plaża jest kamienista i nieduża, a zaraz za nią wartko płynie rzeka. Siadasz wygodnie na większym kamieniu.

Zapominasz na chwilę o tym miejscu i widzisz przed sobą czarną lub białą ścianę. Wyobrażasz sobie cyfrę 50 – może być namalowana, możesz ją sam namalować. Może to być pisak, pędzel, kreda – cokolwiek. Jest to magiczna ściana – po chwili cyfra znika. Myślisz i rysujesz cyfrę 49. I ta cyfra też znika. Odliczasz w ten sposób od 50 do 0. Nie spiesząc się, wyobrażając sobie kolejne cyfry. Kiedy dojedziesz do zera ściana znika, a ty nadal siedzisz nad brzegiem rzeki. Weź głęboki wdech i wydychając powoli powietrze rozluźnij się.

Wstajesz z kamienia i idziesz z powrotem na łąkę. Na środku łąki jest olbrzymie drzewo. Zbliżasz się do niego. Drzewo tętni życiem. Słyszysz ptaki uwijające się w jego koronie, prawie czujesz jak pulsują soki w jego pniu. Jest bardzo silne. Odwracasz się do niego plecami i siadasz lub kładziesz się na trawie. Jeśli siadasz to opierasz się o nie. Czujesz jak życie i siła drzewa powoli obejmuje i ciebie. Czujesz przypływ energii, siły i radości. Pozostań tak chwilę i pozwól aby energia powoli napełniała twój organizm.

Kiedy już organizm jest wypoczęty i pełen życia – powoli wstajesz. Kierujesz się ścieżką prowadzącą przez łąkę w drugą stronę – w stronę drogi. Idąc powoli liczysz od 0 do 30 wyobrażając sobie każdą cyfrę. Z każdą rosnącą cyfrą coraz bardziej opuszczasz łąkę i wracasz do rzeczywistości. Kiedy powiesz 30 otworzysz oczy, będziesz obudzony, szczęśliwy, wypoczęty, pełen sił i zdrowia.


Tak, w przybliżeniu, może przebiegać medytacja. Oczywiście jest to jedna z wielu technik pozwalających na odpoczynek.

Podczas medytacji użyłem słów „głęboki wdech”. Proszę o przeczytanie odpowiedniego fragmentu rozdziału „oddech”.

 Posted by at 08:38
sie 132013
 

Po co medytować?


Medytacja taka, medytacja inna, a wielu ludzi pyta się po co w ogóle medytować?

Może wymienię niektóre pozytywne zjawiska, które można uzyskać medytując:

  • uspokojenie i wyciszenie
  • wypoczęcie i odstresowanie się
  • lepsze przygotowanie się do snu – łatwiejsze zasypianie (medytacja wieczorna – uspokojenie umysłu)
  • poprawienie działania układu immunologicznego
  • łatwiejszy proces leczenia
  • łatwiejsze przemyślanie i rozwiązywanie problemów
  • nauka kontroli nad emocjami
  • zrozumienie niektórych zachowań (własnych i innych ludzi)
 Posted by at 08:36