Cywilizacja i jak przed nią uciekamy
Siedząc na balkonie wynajętego pokoju w Zakopanym, słuchając śpiewu ptaków, a przed sobą widząc las i góry myślę, że w końcu mamy to, co tak bardzo chcieliśmy mieć. Cywilizację. Teraz wszelkimi siłami staramy się udowodnić że właśnie tego chcieliśmy i zarazem, po cichu, uciekamy przed jej skutkami za pomocą coraz to bardziej skomplikowanych urządzeń, które niosą nam cywilizację. Koło się zamyka. Niektórzy stosują te wymyślne urządzenia i nazywają to ochroną zdrowia, co tak naprawdę jest tylko próbą powrotu do tego, co było.
Postaram się wymienić niektóre urządzenia, do których powoli się przyzwyczajamy, a które w czystym środowisku okazałyby się zupełnie zbędne:
Jonizator i ozonator powietrza | Wystarczy wyjść do lasu, który jest świetnym jonizatorem. Ozon jest wyczuwany w powietrzu po większości burz. |
Filtry powietrza – mechaniczne i węglowe | Usuwają pyłki z powietrza oraz niektóre związki chemiczne. Byłem 4 dni w Zakopanym. Nie zauważyłem, żeby coś się w pokoju kurzyło. W domu kurz na półkach widać następnego dnia po sprzątaniu. |
Nawilżacze powietrza | Rano na trawie jest rosa, a drzewa i mech utrzymuje duże stężenie wilgoci w powietrzu. Wystarczy otworzyć okno. |
Gabinety kąpieli tlenowej | Pusty śmiech. Wystarczy wejść do lasu. Tlenu tam pod dostatkiem. |
Lampy antydepresyjne, solarium, kremy samoopalające | Powietrze jest tak brudne, że słońce nie działa na organizm tak jak powinno. A zresztą i tak widzimy je przez godzinę dziennie, bo resztę czasu spędzamy w betonie. Niektórzy mówią, że nie lubią się opalać, a chcą być opaleni. Dobrze. Czy ktokolwiek widział, żeby ludność na wsi się opalała? A czy są opaleni? Dziwne, są. |
Filtry i uzdatniacze wody | Kiedy już zabrudziliśmy wodę teraz staramy się ją oczyścić. Wodociągi chlorują wodę aby była czysta, a filtry w domu starają się ten chlor usunąć, bo woda wyżera skórę i wybiela ubrania. Przy czym eksperci twierdzą, że takie stężenie chloru jest zupełnie obojętne dla zdrowia. Pomimo faktu, że na pozostawionym mokrym ręczniku pojawiają się plamy wyżarte przez chlor to pewnie jest to bezpieczne. Tylko na pewno nie dla ludzi. Do tego dochodzą różne osady, które zabarwiają wodę na lekko brązowy lub biały kolor. |
Olejki aromatyczne o zapachu sosny i świerku, kasety z głosami lasu i ptaków. | Wystarczy wejść do lasu – ma się jedno i drugie i wiele więcej. |
Sztuczne bieżnie, rowery „domowe” | Jakkolwiek nie byłyby cudowne spacer w lesie jest przyjemniejszy. Jazda na rowerze też. |
Antybakteryjne mydła, detoksykujące kremy | Czyli „skuteczna” ochrona przed … brudem. |
Sauna | Wystarczy wyjść na słońce. |
Klimatyzatory | W lecie ciężko jest wytrzymać w mieście, prawda? Oczywiście – w ciągu dnia beton nagrzewa się tak bardzo że przez całą noc oddaje ciepło. Na terenach zielonych dni są upalne, ale noce są chłodne. Jeśli komuś jest gorąco może wieczorem wyjść na spacer – temperatura spada do 10-15 stopni pomimo 40-50 stopni w słońcu w ciągu dnia. Po co klimatyzator skoro w nocy jest zwyczajnie chłodno? |
Podsumowując:
Wycinamy DRZEWA i produkujemy olejki zapachowe o zapachu świerku i sosny. Produkujemy jonizatory, ozonatory i filtry powietrza. Kupujemy nawilżacze powietrza. Chodzimy do gabinetów kąpieli tlenowej. Bignąc na sztucznej bieżni lub korzystając z rowerów terapeutycznych słuchamy kaset z głosami ptaków. Kiedy drzewa nie chronią nas przed nadmiarem ciepła montujemy klimatyzatory.
Zatruwamy WODĘ i kupujemy filtry i uzdatniacze do wody.
Mieszkamy w betonie, nie wychodzimy na SŁOŃCE i używamy kremów samoopalających, chodzimy do solarium i do sauny. Używamy lamp antydepresyjnych.
Produkujemy coraz więcej BRUDU i używamy mydeł antybakteryjnych, kosmetyków detoksykujących („miejskich”).
Czy tylko ja uważam, że jest to dziwne?
Wpis został przeczytany 1481 razy 🙂