sie 132013
 

„Minęło 30 lat od momentu, kiedy poświęciłem się leczeniu przewlekłych chorób. Spotkałem się z wieloma przypadkami dzieci, które nie były chore ani jednego dnia do momentu otrzymania szczepionki i ani jednego dnia nie były zdrowe od czasu zaszczepienia.”

Te dosyć przerażające słowa wypowiedział pewien lekarz. Powoli wychodzą z ukrycia kolejne fakty dotyczące szczepień. Na przykład mit o tym, że szczepienia powodują łatwiejsze przebycie choroby. Na rynku ukazała się książka, w której lekarze wypowiadają się na temat szczepień, a badania szczepionych osób pokazują, iż ich choroba została spowodowana właśnie podaniem szczepionki.

„Naczelny lekarz Anglii ogłosił (…), że 97,5 % społeczeństwa otrzymało szczepienia przeciwko ospie. [Rok później] przez Anglię przeszła największa epidemia ospy, która pozbawiła życia 44840 osób.”

——————————–

Nie jestem przeciwnikiem szczepień. Po trzech artykułach może wydawać się to dziwne, prawda? Jednak nie jestem. Uważam, że należy szczepić – ale nie wszystkich i nie na wszystko.

Myślę, że większość problemów bierze się z tego, że nie znamy substancji zawartych w szczepionkach, a producenci (nawet jeśli jest znany) nie podają takich informacji. Zresztą im zależy tylko na pieniądzach, więc istotne jest aby obniżyć koszty produkcji, a nie poprawić jakość produktu.

Uważam też, że szczepionki w stylu 6w1 to poroniony pomysł. Tak samo jak podawanie więcej niż jednej szczepionki na raz. Niemowlę znajomych pojechało na szczepienia – dostało dwa zastrzyki w jedną rękę, w drugą i w obie nogi. Zrobili sobie z dziecka lalkę woodo. Potem przez kilka dni – biegunka, wymioty, gorączka. A czego się spodziewali?!?

Uważam, że alergie biorą się ze szczepionek. A dokładniej – układ immunologiczny dziecka działa wybiórczo – na jedne alergeny reaguje, na inne nie. Dodatkowo część przeciwciał otrzymuje wraz z pokarmem. Podając kilka szczepionek zmuszamy układ immunologiczny do reakcji, na którą nie jest jeszcze przystosowany. Co więcej – nie uczymy go aby walczył z drobnoustrojami wnikającymi do organizmu – uczymy go aby walczył z tym, co dostanie w zastrzyku, czyli w nienormalny sposób. Układ immunologiczny uczy się walczyć na to co jest „w środku”, a nie na to co powinien. Potem biorą się alergie – układ immunologiczny nie nauczył się reagować na zagrożenia w sposób prawidłowy tylko walczy ze wszystkim co mu się nawinie – skrajnym przypadkiem są choroby autoimmunologiczne, kiedy organizm atakuje sam siebie.

Podobnie jest z autyzmem poszczepiennym. Lekarze wypowiadają się, że nie ma związku – oczywiście, że jest. Ale oni go nie widzą. To nie dana szczepionka lub konserwant w niej zawarty powoduje choroby. To kilka szczepionek plus czynniki środowiskowe (choroby cywilizacyjne). Pierwsze szczepionki uszkadzają układ immunologiczny i wydalniczy, a końcowy efekt dopełnia np. rtęć w szczepionkach, której organizm nie potrafi już usunąć – gwóźdź do autyzmu. Ale wtedy jest już o wiele za późno.

Wpis został przeczytany 1488 razy 🙂

 Posted by at 13:14

 Leave a Reply

You may use these HTML tags and attributes: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>

(required)

(required)