sie 132013
 

Temperatura


Temperatura – zdawało by się, jest najprostszą rzeczą i właściwie nie wiadomo po co o niej pisać, prawda? Przecież wiemy, kiedy nam jest ciepło, wiemy kiedy jest zimno, więc o czym tu mówić. No dobrze, jeśli naprawdę wiemy, to dobrze, ale…

Bywałem w niektórych mieszkaniach w blokach, gdzie w zimie temperatura utrzymywana była na poziomie 24-25°C, jak była poniżej 23°C to było strasznie zimno. W lecie zazwyczaj była powyżej 26°C. Dla osób mieszkających w takich warunkach to, co teraz powiem to pewnie herezje, jednak najlepsza temperatura, zwłaszcza w sypialni to 18-20°C. Kiedy się przez dłuższy czas przebywa w mieszkaniu o temperaturze 25°C organizm się „rozleniwia” i potem nawet jak jest 20°C na dworze i świeci słońce – dla nas jest tam zimno. Nie mówiąc już co się dzieje w zimie. Wysoka temperatura może powodować wysychanie oczu, gwałtowne wybuchy uczuć nawet, jak się ktoś bardzo postara – zaparcia.

Bardzo wiele mieszkań jest przegrzewanych, a potem się zastanawiamy skąd mamy katar, kaszel, chrypkę, dlaczego tak często chorujemy. Dla tych wszystkich, którzy się zastanawiają mam pytanie – czy wiecie co oznacza hartowanie organizmu? Tak, np. na koniec kąpieli polewanie ciała zimną wodą. Na przykład.

Zazwyczaj starsze osoby – marzną im stopy czy ręce – twierdzą, że jest bardzo zimno. „W mieszkaniu jest zimno, bo mnie jest zimno”. Nie ważne jest, że termometr wskazuje 24°C – jest zimno i basta.

Ubieranie się. Powiedzmy mamy do przystanku/pracy/szkoły 20 minut drogi na piechotę. Patrzymy na termometr: 15°C. Brrr, zimno. Ubieramy się – długie spodnie, długi rękaw i idziemy. Przez pierwsze 5 minut marzniemy i to „bardzo”, potem przestajemy odczuwać zimna, a potem zaczynamy się gotować. Organizm jest w stanie wytworzyć wystarczająco dużo ciepła, żeby nawet przy 10°C wystarczyło być ubranym w krótkie spodnie i krótki rękaw. Oczywiście nie w czasie siedzenia na ławce. Dla każdego, kto chodził po górach (ale chodził, a nie był w Zakopanym na piwie, podczas wycieczki w góry) jest wiadome, że nawet po śniegu czasami chodzi się w krótkim rękawku. Tak, dlatego, że jest ciepło.

Nieco inaczej. Ktoś ubiera się, bo jest chłodno, zapina pod szyję. Ubiera ciężki plecak czy torbę i „biega” po mieście. Po 15 minutach takiego biegania dana osoba ma: mokre plecy, bieliznę, wszystko się na niej lepi, ale … ma kurtkę zapiętą pod szyję. „Bo jest zimno”. świetnie, ale komu? Przegrzanie organizmu jest  szkodliwe.

Jedyne co mogę poradzić to zwracać uwagę na potrzeby swojego organizmu, a potem ubierać się tak, jak czujecie. Jak komuś jest zimno to niech się ubiera, ale jak ktoś się gotuje we własnym sosie i ma zapiętą kurtkę „bo jest zimno” – według mnie zasługuje tylko na litość. I nie tłumaczcie się, że nie można się rozpiąć, bo jak się jest spoconym to NATYCHMIAST po rozpięciu dostanie się zapalenia płuc lub co najmniej anginy. Jest to możliwe, ale tylko kiedy mieszka się w domu, gdzie średnia temperatura wynosi 25°C. Wtedy już przy 20°C na dworze panuje tam – dla was – arktyczny mróz.

I na koniec. Obniżenie, oczywiście stopniowe, temperatury w domu nikogo nie zabije. trochę organizm będzie „narzekał” – tym dłużej im dłużej się „rozleniwiał”, ale potem zapomnicie co to jest przeziębienie.

Wpis został przeczytany 1814 razy 🙂

 Posted by at 08:19

 Leave a Reply

You may use these HTML tags and attributes: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>

(required)

(required)