Grzechy czyli naturalne metody leczenia a kościół
Ostatnio natrafiłem na coś co pomimo wszelakich założeń tej strony (umownych), między innymi nie poruszanie spraw wiary, nakazało mi napisać też coś w tym temacie.
Przeczytałem nieco o grzechach. O grzesznych rzeczach, o rzeczach, które według kościoła są sprzeczne z nauką Jezusa Chrystusa. Nie chcę poruszać tu bezpośrednio tematu wiary gdyż jest to temat delikatny i dotyczy prywatnej części życia każdego człowieka lecz chciałbym napisać o tym, co z tej wiary w Polsce wynika.
Co to jest grzech pewnie wszyscy wiedzą – tego nie trzeba tłumaczyć. Z grzechu należy się spowiadać. A oto wybiórcza lista grzechów o których do tej pory nie mieliśmy pojęcia (wybrane ze względu na charakter tej strony):
- Akupresura (lecznicze klapki, masaże stóp)
- Akupunktura
- Chińskie ubrania
- Dzwonki z chińskimi znakami
- Feng-Shui
- Kadzidełka
- Leki homeopatyczne
- Odpromienniki
- Pierścień Atlantydy
- Piramidki (kamienne, druciane czy plastikowe)
- Podkowy
- Wahadełko
- Walki wschodu (aikido, karate, judo, jujitsu, taekwondo itp.)
- Ziołolecznictwo
Według autorów grzeszymy kiedy: masujemy stopy swojej żonie (akupresura), kiedy chodzimy po domu w bluzeczce ze smokiem (chińskie ubrania), kiedy zapalimy w domu kadzidełko kupione z cegiełek na dzieci w sierocińcu (kiedyś chodzili studenci i sprzedawali takie kadzidełka), mamy nad drzwiami podkowę na szczęście i – tutaj punkt kulminacyjny – wypijemy herbatę z liści mięty na rozwolnienie. Uwaga w zimie!!! Kiedy pijemy herbatę z lipy na przeziębienie też grzeszymy (ziołolecznictwo).
Oczywiście należy się również spowiadać z tego co robimy w wolnym czasie. Ot – niedoinformowani – grzeszymy nawet pogrążeni w leniwym błogostanie. Grzeszymy czytając bajki (Harry Porter), czytając horrory lub książki obyczajowe (Stephen King), grzeszymy nosząc biżuterię z wężem lub słonikiem.
Jest powiedzenie że nie ważne jakie kto ma przekonania lecz co te przekonania z niego czynią. Jeśli są ludzie którzy dadzą się przekonać do tej listy i naprawdę sądzą, że jest to sprzeczne z dążeniem człowieka do życia w szczęściu i zdrowiu – jedyne co mogę to im współczuć. I pragnę poradzić, aby uważali w życiu jak nigdy dotąd, gdyż pomasowanie nawet SWOJEJ stopy grozi strasznymi mękami w piekle. Nawet jak bardzo bolą.
Dla osób które żyją by być zdrowymi i szczęśliwymi nieco inny opis. Kościół zabrania korzystania z antykoncepcji i ze środków medycyny naturalnej. Jeśli medycyna istnieje po to, aby leczyć i pomagać ludziom, czynić ich szczęśliwymi – to kościół chce by ci ludzie byli chorzy, smutni i nieszczęśliwi. Jeśli zabrania wypicia mięty na rozwolnienie (ziołolecznictwo) to może ma jakiś inny środek, który potrafi pomóc? Raczej nie – przynajmniej się z nim nie spotkałem. A chory człowiek w kościele może się tylko wyspowiadać z tego, że chce być zdrowy.
Kolejny, tym razem cytat:
„Dziś wielu ludzi jest pogrążonych w smutku Wieczernika, negatywnie patrzy na wszystko, narzeka, żyje w depresji lub lęku, szuka zbawienia, szczęścia, ratunku. poza Chrystusem. Niektórzy wierzą praktyce oklultyzmu: amulety, astrologia, akupunktura, akupresura, bioenergioterapia, hipnozy, horoskopy, leczenie kolorami, magnetyzmy i magnetyzery, medium, transy, projekcja astralna, wróżenie, rebirthing, różdżki, sugestie, telepatie, fetysze, ale TYLKO ZMARTWYCHWSTAŁY CHRYSTUS JEST JEDYNYM RATUNKIEM, NADZIEJĄ i ZBAWIENIEM w każdej sytuacji człowieka.”
http://www.wiosna.bmp.net.pl
Czyli krótko mówiąc – nie ma po co chodzić do lekarza (również medycyny naturalnej), bo i tak on nic nie pomoże. Jedyne co może człowiekowi pomóc to „ZMARTWYCHWSTAŁY CHRYSTUS”. Zastanawiam się jak wiele jest osób, które chciałby być po prostu zdrowe, wstawać bez bólów głowy, umieć wstać samemu czy samemu skorzystać z toalety, a są religijni i wierzą w to, że lecząc się będą potępieni. Z tego co pamiętam Bóg dał ludziom wolną wolę. Jeśli chcą chorować – taka ich wola. Jeśli chcą być zdrowi – dlaczego kościół im tego zabrania?
Nie jest tak, że nie wierzę. Wiem i wierzę w to, że gorliwa modlitwa może zdziałać cuda. Może pomóc przetrwać trudny okres, może wyleczyć. Ale prawdziwa modlitwa, dla siebie, a nie na pokaz. Proszę wybaczyć, ale znam mnóstwo osób, które chodzą do kościoła, aby się pokazać znajomym, znam też chłopaków, którzy patrzą która dziewczyna przyszła bez majtek. Nie sądzę, żeby miało to cokolwiek wspólnego z wiarą.
Proszę pamiętać, że Bóg nie pomaga ludziom bezpośrednio. Nikt nie spotka Boga na ulicy i nie będzie od razu wyleczony. Bóg pomaga, ratuje, ale … rękami innych ludzi.
Może jeszcze jedno na (tymczasowy) koniec. Bóg jest miłosierny i dał człowiekowi wolną wolę, prawda? Każdy się z tym zgodzi. Jest też wszechwładny. Ale przede wszystkim jest miłosierny i dlatego każdy człowiek może skorzystać z wszelakiej pomocy czy to medycyny konwencjonalnej czy naturalnej. Bóg pomaga ludziom, ale nie „bezpośrednio” bo wielu ludzi nie byłoby w stanie tego zrozumieć. Bóg pomaga ludziom poprzez innych ludzi. Lekarzy, między innymi. Więc jeśli ktoś modli się o uzdrowienie – niech pozwoli pomóc sobie – również medycyną naturalną.
Jeśli ktoś twierdzi, że jego choroba to kara za grzechy – według mnie również powinien poddać się leczeniu. Jeśli się mylił – będzie zdrowy. Jeśli miał rację to Bóg i tak nie pozwoli mu się wyleczyć.
I drobne uzupełnienie:
„Żyjemy w czasach kiedy religia zabija wiarę”. Według mnie bardzo trafne spostrzeżenie. Kościół katolicki w Polsce wtrąca się do wszystkiego jednocześnie prawdziwej wiary jest w nim coraz mniej. Nie wiary w sensie chodzenia do kościoła, na pielgrzymki, przyjmowanie kolędy, komunii itp. Prawdziwej wiary: modlitwy, pozytywnego myślenia, chęci dobra. Tego należy poszukać wyłącznie w sobie i żaden kościół nie jest do tego niezbędny.
Wpis został przeczytany 4125 razy 🙂