sie 132013
 

Woda, filtry i reklama


Nie tak dawno jak tydzień temu zadzwoniła do mnie pani z Centrum Informacji Konsumenta. Zapytała się czy zgodzę się na wizytę ich przedstawiciela, który zbada ciecz, która jest w kranie. Zgodziłem się. W umówionym dniu przyszedł elegancki pan w garniturze. Zapytał jak się nam mieszka, potem rozmawialiśmy o wodzie. Powiedział, że CIK zajmuje się badaniami wody i informacjami na jej temat wśród ludności. Pan pytał co nam przeszkadza (barwa i zapach), czy często były awarie (ostatnio nie) czy wiemy skąd jest brana woda dla śląska (zbiornik w Goczałkowicach) czy wiemy coś na temat klasyfikacji czystości wód (0,2% wód w Polsce ma I klasę czystości). Potem powiedział co może znaleźć się w wodzie wodociągowej (włókna azbestu, odchody zwierząt, metale ciężkie, białko i inne, tego typu przyjemne rzeczy). Czyli poinformował co może być w wodzie, oraz to, że zbiornik w Goczałkowicach jest poza klasą czystości, co potwierdzają badania. Innymi słowy to, co leci u mnie z krano prawnie nie nadaje się nawet jako woda gospodarcza. Powiedział jakie to może mieć wpływ na zdrowie. O tym akurat nie musiał mówić. Rozmowa była bardzo rzeczowa, konkretna i na wysokim poziomie. Potem pan poprosił, żebym przyniósł wodę w szklance. Przyniosłem 4 – jedną bezpośrenio z kranu, drugą z filtra, a trzecią – miałem w butelce, coś w rodzaju kawy z mlekiem, która leciała z kranu 2 dni wcześniej. W czwartej była woda z kranu z Zakopanego, którą przywiozłem z sentymentu. Była jeszcze jedna pusta szklanka, do której pan nalał wody przyniesionej ze sobą. Powiedział, że jest to woda z gór, ale z kranu. Razem 5 szklanek. Pan wyciągnął urządzenie do pomiaru substancji rozpuszczonych w wodzie. Jak zostało powiedziane w czystej wodzie nie powinno być więcej substancji rozpuszczonych niż 30 mg na 1 litr. Dostałem urządzenie do ręki.

W wodzie z kranu było 135 mg. W wodzie z filtra było 120 mg przy czym pan powiedział, że dobrze by było go wymienić. W wodzie brudnej z przed dwóch dni było prawie 140 mg. W wodzie z Zakopanego było 125 mg. Potem pan włożył aparat do wody, którą przyniósł ze sobą. Aparat pokazał 30 mg.

Pan powiedział jaka jest sytuacja wodociągów i że woda nie będzie czystsza niż teraz bo nie ma na to pieniędzy. Powiedział też, że można być „producentem” własnej czystej wody i że można mieć czystą wodę w domu za 4,50 zł dziennie. W tym momencie ton rozmowy nieco się zmienił. Pan powiedział, że od któregoś roku pije wyłącznie czystą wodę i na dowód tego napił się wody, którą przyniósł. Po kolejnej chwili rozmowy okazało się sedno wizyty. Pan usiłował nam dać do zrozumienia, że jedynym wyjściem jest kupno filtra odwróconej osmozy. Że on kupił już dawno, że jego dzieci piją wyłącznie czystą wodę. I że to jest jedyne wyjście. Tak się pan wyraził, że jedynym wyjściem z tej sytuacji jest kupno filtra. Koszt urządzenia 5400 zł. Pan miał ze sobą katalog renomownej firmy.


To na tyle, jeśli chodzi o samą wizytę. Podziękowaliśmy panu bardzo serdecznie i nie kupiliśmy urządzenia. Pan był bardzo zawiedziony, chociaż starał się tego nie pokazać. A piszę to ku przestrodze dla tych, u których z Państwa pojawi się ów pan. Rozmowa przeprowadzona była naprawdę genialnie i gdyby nie fakt, że reklamy na mnie nie działają, a dokładniej jestem na nie uczulony to na 90% dałbym się na filtr namówić.

Pan powiedział co może być w wodzie. Bardzo rzeczowo. Potem powiedział, że woda jest i będzie brudna, bo nie ma pieniędzy. Potem powiedział o epidemii. Potem było o chorobach. Potem powiedział, że można pić czystą wodę i że każdy może ją mieć i na dowód tego napił się wody z kranu, którą przyniósł ze sobą. Bardzo sugestywna i dobrze opracowana reklama.

A oto nieco faktów i przemyśleń.

  • Primo: Nie jest powiedziane, że ten rodzaj filtru i dokładnie ta firma jest jedynym wyborem. Firm jest mnóstwo, a ta akurat należy do jednej z droższych. Może istnieją również inne sposoby filtracji – nie szukałem i nie wiem, chociaż patrząc na postęp technologiczny na pewno istnieją,
  • Secundo: Pan bazował na zasadzie, że im mniej jest rozpuszczonych związków w wodzie tym lepiej. Wcale tak nie jest. W wodzie mogą być: azbest, metale, komórki ludzkie i zwierzęce. Taka woda jest brudna. I, powiedzmy, urządzenie pokaże 140. Ale może być woda źródlana w której jest: wapień, sole mineralne, rozpuszczony z powietrza azot i inne. Taka woda jest krystalicznie czysta. I miernik również może pokazać 140. Filtry odwróconej osmozy z tego co wiem są filtrami mechanicznymi. Jeśli oczyszczą brudną wodę to będzie w niej mało brudu. Jeśli oczyszczą czystą wodę, to będzie w niej mało soli mineralnych i wapnia. Ale człowiek nie może pić wody destylowanej. Wypłukuje ona związki mineralne z organizmu,
  • Terito: (czy jakoś tak): Brudna, zanieczyszczona woda poddana mechanicznemu filtrowaniu będzie miała o wiele mniej – ujmijmy to tak – brudu, ale nie będzie dostarczała organizmowi potrzebnych związków mineralnych jak np. woda źródlana. A woda źródlana przepuszczona przez taki filtr będzie tylko tracić na wartości. Bo będzie zatrzymywał on pierwiastki istotne dla organizmu,
  • Quadro: Nie da się poprzez wyłącznie filtrację zamienić wody szkodliwej w odżywczą. Może stać się ona wyłącznie mniej szkodliwa,
  • Quinto: Biorąc pod uwagę jeszcze medycynę naturalną – woda krystaliczna (np. górska) ma w sobie dużo odżywczej energii. Woda z kranu – jak kto lubi – albo nie ma w sobie odżywczej energii albo ma w sobie energię szkodliwą. Jakkolwiek tego nie tłumaczyć – szkodzi. Żaden filtr nie zamieni rodzaju energii. Woda po przefiltrowaniu nadal będzie powodować ospałość, senność, brak radości, ale będzie w niej mniej szkodliwych pierwiastków,
  • Sexto: (powoli kończą się moje możliwości łaciny, a może skończyły się już dawno temu?): Pan mówił bardzo przekonująco o wodzie DO PICIA. A co z myciem się? A co z kąpielą? Wystarczy się wykąpać w wodzie z kranu i większość szkodliwych metali przedostaje się przez skórę i błony śluzowe (nikt się nie kąpie w gumowych, szczelnych majtkach) do organizmu. Podczas prania cząsteczki metali osiadają na ubraniach i pozostają tam w procesie suszenia. Nie wystarczy pić czystej wody. Czysta woda nie powodowałaby przyszczy na skórze twarzy. Oczywiście – pan zapewniał, że można kupić większy filtr, nawet taki do wody w łazience – do prania czy do kąpieli.

Podsumowując – radzę uważać na genialnie skonstuowaną reklamę, która (miesięcznie tylko 130 zł) może zmusić kogoś do myślenia czy na pewno dobrze zrobił. Jeśli ktoś chce mieć filtr – oczywiście – sam mam, najprostszy. Ale radzę przemyśleć wszystko na spokojnie, bez pana ze stoickim spokojem popijającego sobie wodę z kranu. Pan oferował wydatek rzędu 5400 zł. Nie szukałem w sklepie ile taki filtr może kosztować. Jak kiedyś wpadnie mi w oko to napiszę.

Minęło trochę czasu i patrząc z perspektywy – zrobiłem bardzo dobrze.
Nie chodzi mi o filtry do wody – mam trzy na całą wodę dla domu, bo nie da się inaczej. Filtr, o którym pisałem, sterowany elektronicznie, plus postfiltracja plus mikroelementacja wody kosztuje teraz ok. 700 zł. Za 5400 zł można kupić osiem takich filtrów.

Wpis został przeczytany 2005 razy 🙂

 Posted by at 12:13

 Leave a Reply

You may use these HTML tags and attributes: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>

(required)

(required)